Jak być bogatym? Co zrobić, żeby pieniądze pracowały na mnie, a nie ja na pieniądze? Jak nabyć umiejętność obracania pieniędzmi? Te pytania chyba każdemu z nas kiedyś przeszły przez głowę. W części pierwszej, za autorem książki „Bogaty ojciec. Biedny ojciec” proponowaliśmy zmianę myślenia w sposobie myślenia o własnych finansach. W drugiej podawaliśmy narzędzia, które pomogą nam w rozumieniu zarządzania własnym budżetem. Dziś przyjrzymy się jak ludzie z różnych grup społecznych operują pieniędzmi oraz co zrobić, żebyśmy zaczęli pieniędzmi obracać z takich skutkiem, jak ludzie bogaci. :)
Co jest aktywem, a co pasywem w praktyce
Gdy w ten sposób podejdziemy do
naszych finansów łatwo będzie zrozumieć, dlaczego Kiyosaki nie
uznaje kupna domu na dobrą inwestycję. Walczy on tutaj ze
stereotypem, który jest częsty wśród ludzi i klasy średniej, że
dom i ziemia to aktywa. Według Kiyosakiego wcale tak być nie musi.
Dom będzie inwestycją, jeżeli suma pieniędzy, które dzięki
niemu dostajemy (na przykład z tytułu najmu) przewyższa koszty
utrzymania go. Wtedy będzie on naszym aktywem. Dom, w którym
mieszkamy, szczególnie gdy jest on duży, pochłania koszty związane
z utrzymaniem go, eksploatacją, urządzeniem, remontami, kredytami,
a ponieważ nie wykorzystujemy go w celu zarobku, to wyjmuje on nam
pieniądze z kieszeni – czyli jest pasywem.
Tego typu nieruchomość oczywiście
może nam wygenerować jednokrotny zysk, gdy ją sprzedamy, jednak
nie najprawdopodobniej nie zwrócą nam się wszystkie koszty z nią
związane (jak choćby długoletni i bardzo drogi kredyt hipoteczny).
Jak wydajemy pieniądze
Kiyosaki pokazuje jak ludzie z różnych
grup społecznych wydają pieniądze.
Schemat przepływu pieniędzy u osoby biednej. |
Schemat przepływu pieniędzy u osoby z klasy średniej |
Schemat przepływu pieniędzy u osoby bogatej |
Osobie biednej pieniędzy, które
zarabia starcza jedynie na życie. Osoba z klasy średniej ma więcej
pieniędzy, ale wydaje je nabywanie nowych pasywów – zakup
samochodu, domu, Kredyty gotówkowe, konsumpcyjne, itd.
Oczywiście schematy są mocno
uogólnione. Bogaci ludzie również mają swoje podstawowe potrzeby.
Ilustracje ukazują główny nurt przepływu pieniędzy osób z danej
klasy społecznej.
Ludzie bogaci pracują dla siebie.
Natomiast ludzi biedni i średniozamożni
pracują dla trzech instytucji:
a) dla kogoś – dokładamy
cegiełkę do bogactwa właściciela firmy i/lub akcjonariuszy
b) dla rządu – płacąc
podatki najpierw od pensji, a później od nabywanych za resztę ten
pensji produktów
c) dla banku – kupując na
kredyt, płacąc kartami kredytowymi oraz trzymając pieniądze na
koncie, nie inwestując ich (pożyczamy nieodpłatnie nasze
potencjalne aktywa bankowi).
Pieniądze to siła. Pracując
dla kogoś, oddajemy mu naszą siłę. Gdy pieniądze zaczynają
pracować dla nas, siła pozostaje z nami, dzięki czemu możemy ją
pomnażać.
Co zrobić, żeby pieniądze pracowały dla nas?
Według Kiyosakiego finansowy iloraz
inteligencji składa się z wiedzy pochodzącej z czterech dziedzin.
Są to:
a) rachunkowość – podstawa.
Im więcej mamy kasy, tym sumienniej musimy ją obserwować.
b) inwestowanie – Kiyosaki
określa tę naukę „twórczą stroną”. Nasza umiejętność
działania w świecie. Inwestowania w to, na czym się znamy,
zauważania możliwości zarobienia.
c) zrozumienie ryku –
rozumienie podaży i popytu i czasem irracjonalnych zasad nimi
rządzącymi. Czasem zmniejszenie podaży, zwiększa popyt, co
długofalowo buduje wartość marki i sprawia, że w przyszłości
zapewniamy jej stały popyt. Autor podaje przykład kukiełki Elmo,
która była mocno reklamowana przed świętami bożonarodzeniowymi,
ale nie była dostępna w sklepach. Dzięki temu stała się obiektem
kultowym i marzeniem, z którego realizacją spora część dzieci
musiała czekać do następnej okazji.
d) prawo – a właściwie jego
znajomość, która często zwiększa możliwość inwestycji. Jeżeli
sami nie jesteśmy w stanie jej przyswoić, to powinniśmy
konsultować się z zaufanym prawnikiem.
Schemat przedstawiający dziedziny
wiedzy, które składają się na finansowy iloraz inteligencji
Elementy inteligencji finansowej |
Dalej Kiyosaki próbuje nas przekonać
do korzyści związanych ze spółkami. Ta część w dużym stopniu
związana jest z sytuacją w Stanach, w czasach, w których była
pisana ta książka. Ważne jednak jest, żeby mieć świadomość
różnych prawnych rozwiązań związanych z opłacaniem naszej
działalności.
Plusy założenia spółki:
a) korzyści związane z podatkami
– pracując na etat od razu zostaje nam odliczony podatek. Mając
spółkę możemy elastyczniej podchodzić do zarządzania naszymi
pieniędzmi. Po szczegółowe analizy odsyłam do książki. Żeby
odnieść tę rade konkretnie do przykładu Polsku potrzebna jest
dokładniejsza wiedza prawna w tym zakresie, której (na razie!) nie
posiadam.
Kiyosaki pokazuje to na schemacie
Bogaci ludzie:
Najpierw zarabiają → potem wydają →
a na końcu płacą podatki
Biedni ludzie:
Najpierw zarabiają → potem płacą
podatki → na końcu wydają
Dodatkowym atutem jest również
możliwość wrzucenia wielu rozchodów i pasywów w koszta –
kwestie związane z podróżami, samochodem, kolacjami, sprzętem
elektronicznym, szkoleniami, itd. możemy odpisać sobie od podatków.
b) ochrona przed sprawami sądowymi
– tu chodzi o rodzaj spółki z ograniczoną odpowiedzialnością,
dzięki które odpowiadamy finansowo jedynie w pewnym zakresie.
Podsumowanie
Kiyosaki w swojej książce przedstawia
teorię, z którą niewątpliwie warto się zapoznać, szczególnie
gdy wiedza z zakresu finansów nie jest naszą mocną stroną. Nie
można jednak traktować jej jak biblii. Autor podaje w niej
przykłady swoich inwestycji na rynku finansowym, jednak krytycy
podkreślają, że majątku dorobił się on głównie ze sprzedaży
swojej książki, oraz gry Cashflow, która ma swoją wersję dla
dorosłych i dzieci. Jest dość droga, ale dostępna jest również
jej uboga wersja online, dla
tych, co nie lubią inwestować w pasywa. Alternatywnie gra dostępna jest również na Androida oraz iOS za 9 pln. Dla porównania planszówki to wydatek w okolicach kilkuset złotych.
W mojej ocenie w książce jest wiele elementów, które nie do końca zgadzają się z powszechnie przyjętą etyką. Autor podaje przykłady
inwestycji, które tak naprawdę mają żerować na ludziach, którzy
znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. Żeby dobrze
zainwestować w nieruchomość mamy wypatrywać zapłakanych osób przed sądem i proponować im absurdalnie zaniżoną cenę za ich
nieruchomość. Ktoś może powiedzieć, że to ich problem, a branie etyki pod uwagę jest domeną ludzi, którzy nigdy nie wydostaną się z wyścigu szczurów, ale mnie to nie przekonuje.
Sposób realizacji teorii Kiyosakiego
jest według mnie mocno podejrzany, jednak inną perspektywę, zaczerpnięta z jego książki, chętnie wykorzystam przy motywowaniu się do krytyczniejszego spojrzenia na kwestie własnych
finansów. W świecie, w którym już tylko politycy obiecują nam godną emeryturę, umiejętność wypracowywania zysków może okazać się kluczowa szybciej niż myślimy. ;)
A jaki jest Wasz stosunek do propozycji Kiyosakiego? Uda Wam się wyciągnąć kilka wniosków dla siebie czy zupełnie Was ona nie przekonuje?
0 komentarze:
Prześlij komentarz