Dzisiaj – 21.12.2013 o 18:11 jest
przesilenie zimowe. Jest to pierwszy z trzech najkrótszych dni w
roku. Wierzono, że w tym czasie Słońce wchodzi do podziemi, żeby
umrzeć. Po tym czasie następuje czas nowego słońca. 24.12. dzień
staje się już dłuższy o minutę. Światłość zwycięża nad nocą. Do
tego jednak momentu czas zamiera. Dzień nie wydłuża się, ani nie
skraca. Święta Bożego Narodzenia wpisują się datami w te ważne
wydarzenia. Jezus – kojarzony z bóstwami solarnymi – rodzi się
w nocy z 24 na 25.12. Przychodzi nowa era. Zanim jednak nastąpi, przychodzą ciemne dni.
Przez najbliższe trzy dni przyjrzę
się bliżej symbolom związanym ze śmiercią. Dzisiaj pierwszy z
serii wpisów. :)
Jednym z najcięższych doświadczeń,
które dotyka człowieka jest śmierć. Lęk człowieka przed
śmiercią przypomina lęk dziecka przed ciemnością. Boimy się, że
wchłonie na próżnia, że nie ma po śmierci nic. Że jest nicość.
Jednak wiele tzw. doświadczeń bliskich śmierci (np. w trakcie
śmierci klinicznej) mówi nam, że w momencie, w którym stajemy z
tym doświadczeniem twarzą w twarz, nie boimy się śmierci. Opisują
je raczej jako doświadczenie błogości. Można jednak doszukać się
w tych dwóch wizjach czegoś wspólnego. Rozpłynięcia naszej
jednostkowej tożsamości. Możemy się jej lękać, próbując
rozpaczliwie zachować tożsamość naszego ja (ego, człowieczeństwa,
jednostkowości) lub zaufać temu uczuciu i cieszyć się z
rozpłynięcia w tym stanie nieokreśloności
Ta błogość kojarzona jest również
z wyobrażeniami odczuć dziecka w łonie matki. Rytuały pogrzebowe w
wielu kulturach również wskazują na to podobieństwo. W
starożytnych kulturach basenu Morza Śródziemnego ludzie chowani
byli w pozycji embrionalnej – tak jakby wracali do łona matki
Ziemi. Obecnie podobne zachowania można zaobserwować u Zulusów.
Żona w czasie pochówku męża najpierw kładzie go na swoim łonie,
a potem składa w niszy grobowej zwanej „pępkiem” w pozycji
kucznej. Dodatkowo zmarłemu do ręki wciskane są ziarna jako symbol
na nowo kiełkującego życia.
Zanim jednak rozpłyniemy się musimy
przejść przez ciemność, która jest różnie opisywana – jako
brama, korytarz, sztolnia. Podobnie dziecko, gdy rodzi się
przechodzi przez ciasne drogi rodne matki, by narodzić się na
„naszym” świecie.
Jedna z części Poliptyku Hieronima Boscha Wizje sądu ostatecznego lub Ołtarz Kardynała Grimaniego. |
Drugim skojarzeniem związanym ze
śmiercią jest rzeka. Przekroczenie jej sprawia, że nie możemy już
wrócić. W starożytnej Grecji taką rzeką była (była również
boginką) Styks. W usta zmarłych wsadzano Obole jako zapłatę za
przeprawę na drugą stronę.
Gustaw Doré: Piekło. Przeprawa przez Styks |
Joachim Patinir Charon przepływający przez Styks |
Opozycyjnym wyobrażeniem śmierci jest
spalenie. Jednak raczej wiąże się ono z odroczeniem lub ofiarą.
Warto tu przywołać mit Feniksa, który co 50 lat spala się i
odradza. Jest to symbol kojarzony z postacią Chrystusa. Znane są
przedstawienia, na których z korony Chrystusa wylatuje Feniks. Ta
symbolika wraca również dzisiaj w czasie przesilenia słonecznego,
które dla Chrześcijan jest oczekiwaniem na przyjście Zbawiciela.
Palenie jest również częstą formą
składnia ofiary bogom. Herakles, gdy założył zatrutą koszulę,
którą dostał od małżonki Dejaniry (zatrutą bez jej wiedzy)
rzucił się w ogień, a po spaleniu został przeniesiony na Olimp i
stał się nieśmiertelny. Spalenie wiąże się więc często z
przejściem do innego życia, nie tylko do powrotu do poprzedniego.
0 komentarze:
Prześlij komentarz