Wielkie żarcie, czyli śmierć, która pożera

Śmierć pochłania. Jest to moment, w którym zbliża się do nas coś niewyobrażalnie wielkiego, co przerasta nas wielokrotnie, czego nie możemy sobie wyobrazić. Nietrudno więc zrozumieć, skąd wielu kulturach pojawia się wyobrażenie śmierci jako pożerającego nas potwora, w którego brzuchu mieszczą się nawet całe statki! Zjedzenie nie tylko zabija, Ono unicestwia. Nie pozostaje po nas żaden ślad. I może dlatego myśląc o śmierci i potworach odczuwamy to dziwne misterium tremendum!



Żeby nie owijać w bawełnę przejdźmy od razu do konkretów.

Oto współczesne wyobrażenie tej mitycznej sceny z drugiej części „Piratów z Karaibów” :)



Połknięcie przez potwora lub samodzielne wkroczenie do jego brzucha to symboliczne zejście do krainy śmierci. Czasem wystarczy rozpłatać brzuch potwora, żeby kogoś uratować jak choćby w dobrze nam znanej baśni i czerwonym kapturku. Czasem wystarczy zmusić potwora do wymiotów, jak to uczynił Zeus w jednej z wersji mitu o Kronosie.

Francisco Goya, Saturn pożerający swoje dzieci, 1819-23


Czasem połknięcie przez bestię jest jedynym sposobem na pokonanie jej. Tam jak w micie o Andromedzie, która miała być rzucona na pożarcie potworowi morskiemu zesłanemu przez Posejdona. W krytycznym momencie nadpłynął na szczęście Perseusz, który pozwolił się połknąć potworowi i zabił go od środka.

W tego typu opowieściach bohaterskich można wyróżnić trzy etapy:
  1. rozstanie z tym światem (umieranie)
  2. próby i zwycięstwa (inicjacja)
  3. powrót do życia
Postaci tej grupy mitów kojarzone są z bóstwami solarnymi – często dzięki atrybutom takim jak złote runo Jazona, czy łuk Heraklesa.

Podobną opowieść znajdziemy również w Biblii to historia proroka Jonasza. Chciał on uchylić się od boskiego polecenia. Wtedy Pan zesłał wiatr, który zagrażał statkowi Jonasza. Ten wiedziała z jakiego powodu burza zagraża statkowi, więc kazał wyrzucić się załodze na burtę. Tam nadpłynął potwór zesłany przez Boga, który go połknął. Jonasz pozostawał w brzuchu ryby trzy dni i trzy noce (tutaj znowu daje o sobie znać symbolika przesilenia zimowego ). W tym czasie tak modlił się do Boga:

Z głębokości Szeolu wzywałem pomocy, a ty usłyszałeś mój głos. Rzuciłeś mnie na głębię, we wnętrze morza (…). Wody objęły mnie zewsząd, aż po gardło, ocean mnie otoczył (…). Do posad gór zstąpiłem, zawory ziemi na zawsze się za mną zamknęły. Ale ty wyprowadziłeś moje życie z przepaści, Panie mój, Boże!



Modlitwa poskutkowała i Pan kazał rybie wypluć Jonasza na ląd.


Według świętego Mateusza pobyt Jonasza w środku ryby jest podobny do pobytu Chrystusa w łonie ziemi po ukrzyżowaniu. Ten czas jest niezbędny do zmartwychwstania. Trzy dni to również czas, w którym księżyc jest niewidoczny w nowiu.

Jedną z metod pochówków bywa wyrzucenie zwłok na pożarcie przez psy lub sępy. Tłumaczone jest to m.in. dbaniem o to, by nie pokalać ziemi gnijącym mięsem. Pożeraczem ciał bywa również hiena. U plemion Dinka i Nuerów hiena przecięła nić po której ludzie wspinali się do nieba, żeby wrócić odmłodzonym.

Najpewniej wejdzie się do raju, kiedy zostanie się pożartym przez piękne psy” jak powiadają na Kamczatce.

Pożerający potwór strzeże świata umarłych. W starożytnej Grecji był to Cerber, w literaturze indonezyjskiej czewonobrunatny pies-strażnik nazywa się Asu Gamplong. Tausun Tary z mitów plemienia Rama z Nikaragui pozwala przejść dobrym duszom, a pożera te dobre. W cygańskiej mitologii ziemi zmarłych, położonej w górach, pilnują białe psy.



Według Ezopa człowiek rozpoczyna życie jako koń, kontynuuje jako wół, a kończy jak pies. W grze w kości natomiast pierwszy rzut nazywa się „pies”, a osoba wygrywajaca nazywana jest „zabójcą psa”.

Ale jest jeszcze druga strona symbolu psa, którey jednak kojarzy nam się z wiernym przyjacielem. Psy są przewodnikami po świecie umarłych. Hermes jako przewodnik dusz, czy Charon jako przewoźnik przez Styks, otrzymali w mitach psa jako atrybut.

No i wreszcie ostateczny pożeracz – ziemia. Nasze ciała, zakopane po śmierci, zostają pożarte przez ziemię. Ona wchłania wszystkie żywe organizmy, by móc dać życie nowym.

To druga notka o symbolach śmierci. Zachęcam do przeczytania również pierwszej. :)
A potem również trzeciej!

0 komentarze:

Prześlij komentarz