W większości kryzysowych sytuacji w życiu ktoś w końcu sobie zadaje pytanie - dlaczego mi nie powiedziałeś/ powiedziałaś, że tego chcesz?! Odpowiedź bywa różna - "To oczywiste", "myślałam/ myślałem, że się domyślisz", "sam/sama nie widziałam/ wiedziałem". Nie wiem, czy zauważyliście, ale sporo czasu ludziom zajmuje domyślanie się, o co chodzi innej osobie oraz tłumienie w sobie złości, że ktoś się nie domyślił. Basta!
Jedziesz autobusem i nie widzisz, że stoi nad Tobą pani z siatami - zło wcielone, no ale cóż... Zdarza się. Zwykle taka pani nic nie mówi tylko produkuje żółć (widać to na twarzy) lub też zaczyna Cię obgadywać ze współpodróżnikami. Czasem nawet rzuca Ci uwagę, a przy okazji zbierasz nagromadzoną złość z całego dnia (przynajmniej!). Czy w jakimkolwiek z tych przypadków pani z siatami osiągnie swój cel (którym dość prostolinijnie zakładam, że jest uzyskanie miejsca siedzącego)? NIE.
A jak często my jesteśmy taką babą z siatami oczekującą, że ktoś się domyśli? Inna scena. Wybierasz się ze znajomymi na piwo. Pada pytanie, gdzie idziemy. Nikomu nie chce się za bardzo myśleć albo też nie chce narzucać swojego zdania, więc lądujecie tam, gdzie zawsze. A potem ktoś wychodzi wcześniej, bo musi coś zjeść, a tu nie ma tego, co lubi, a ktoś się z innymi znajomymi umówił gdzie indziej.
Pytanie - "Czego chcę?" Może się kojarzyć z konsumpcjonizmem i kupowaniem, jedzeniem i wchłanianiem świata. I w tym kontekście idealnie potrafimy na nie odpowiadać. Zawsze znajdzie się jakaś niezaspokojona zachcianka.
Ale na co dzień staramy się go unikać. Dlaczego? Bo niesie za sobą a) odpowiedzialność b) przymus działania. Bo skoro czegoś chcę i to wiem, to muszę coś zrobić, żeby to otrzymać. A to jest trudniejsze od siedzenia w kącie i sączenia złości.
Ale opłaca się. Osoby, które dokonują tej małej zmiany w życiu od razu czują ulgę. Bo nawet, jak ktoś Ci odmówi, to masz poczucie działania w świecie. A to już jest wielki krok na drodze do porzucenia roli ofiary, do której wielu z nas jest tak przywiązanych.
Praca domowa na dziś :)
Odpowiedz na pytania:
1. Czego chcę teraz?
2. Czego w ogóle chcę w swoim życiu?
Jedziesz autobusem i nie widzisz, że stoi nad Tobą pani z siatami - zło wcielone, no ale cóż... Zdarza się. Zwykle taka pani nic nie mówi tylko produkuje żółć (widać to na twarzy) lub też zaczyna Cię obgadywać ze współpodróżnikami. Czasem nawet rzuca Ci uwagę, a przy okazji zbierasz nagromadzoną złość z całego dnia (przynajmniej!). Czy w jakimkolwiek z tych przypadków pani z siatami osiągnie swój cel (którym dość prostolinijnie zakładam, że jest uzyskanie miejsca siedzącego)? NIE.
A jak często my jesteśmy taką babą z siatami oczekującą, że ktoś się domyśli? Inna scena. Wybierasz się ze znajomymi na piwo. Pada pytanie, gdzie idziemy. Nikomu nie chce się za bardzo myśleć albo też nie chce narzucać swojego zdania, więc lądujecie tam, gdzie zawsze. A potem ktoś wychodzi wcześniej, bo musi coś zjeść, a tu nie ma tego, co lubi, a ktoś się z innymi znajomymi umówił gdzie indziej.
Pytanie - "Czego chcę?" Może się kojarzyć z konsumpcjonizmem i kupowaniem, jedzeniem i wchłanianiem świata. I w tym kontekście idealnie potrafimy na nie odpowiadać. Zawsze znajdzie się jakaś niezaspokojona zachcianka.
Ale na co dzień staramy się go unikać. Dlaczego? Bo niesie za sobą a) odpowiedzialność b) przymus działania. Bo skoro czegoś chcę i to wiem, to muszę coś zrobić, żeby to otrzymać. A to jest trudniejsze od siedzenia w kącie i sączenia złości.
Ale opłaca się. Osoby, które dokonują tej małej zmiany w życiu od razu czują ulgę. Bo nawet, jak ktoś Ci odmówi, to masz poczucie działania w świecie. A to już jest wielki krok na drodze do porzucenia roli ofiary, do której wielu z nas jest tak przywiązanych.
Praca domowa na dziś :)
Odpowiedz na pytania:
1. Czego chcę teraz?
2. Czego w ogóle chcę w swoim życiu?
0 komentarze:
Prześlij komentarz