No trudno.
Wicked Dames by Vlad Voloshin |
Wczoraj wychodząc z metra, wcisnęła mi się pod nogi mała dziewczyna.
Być może nawet kobieta, ale mała.
Takie najbardziej denerwują, bo czasem nie widzę, że czają się na moje stopy.
Minęłam ją raz i drugi, a ona nadal się wpychała.
Więc też zaczęłam jej się tak wpychać.
To ona mi nadepnęła na piętę.
Zdjęła mi buta.
A buty z allegro, więc się zestresowałam, że podeszwa odpadła.
Jej wredny uśmieszek sprawił, że coś we mnie podcięło jej nogę.
Przemówiła!
"Po****** Cię? Idiotka!"
Uśmiechnęłam się szeroko. Jako, że przypomniało mi się w tym momencie, że nie można szerzyć nienawiści i odpowiedziałam jej, że na szczęście ona jest mądra.
Byłam tym bardzo poruszona, ale w końcu zaczęłam się śmiać.
I pomyślałam sobie, że może nie wypada, może czasem nie warto...
Ale czy nie lepiej zostawić agresję w miejscu, w którym nas dopadła? Zwłaszcza, że gdybym nie dała jej upustu, to być może siedziałaby we mnie do tej pory. Albo, co gorsza, zaatakowałaby kogoś z moich bliskich za moim pośrednictwem.
Chrońcie siebie i swoich bliskich!
0 komentarze:
Prześlij komentarz