Podstawowym problemem ludzi jest przekonanie o tym, że nikt ich nie kocha i nie są nic warci.




Podstawowym problemem ludzi jest przekonanie o tym, że nikt ich nie kocha i nie są nic warci.


Ale wolimy się okłamywać, że nasze szczęście zależy od osoby, którą w przyszłości poznamy, kredytu, który spłacimy, pracy, którą kiedyś rzucimy.

Podstawowy problem, z którym musimy się uporać jest uświadomienie sobie tego, że te wszystkie rzeczy wypływają z tego, że próbujemy światu (a tak naprawdę sobie) udowodnić, że jesteśmy warci miłości.

W momencie, w którym czujemy się kochani, nie czujemy tylu presji, które wprowadzają nas w stan przygnębienia. Odnajdźmy je w sobie i cieszmy się nim stale!


Pielęgnowanie własnej miłości jest trudne i trzeba to robić codziennie!

Jak sobie pomóc?

Wyobraźcie sobie różową kulę na poziomie własnego serca i poczujcie jak z każdym wdechem się powiększa. Powtarzajcie sobie “Otwieram się na miłość i chcę ją poznać”. Ćwiczcie to jadąc w tramwaju, w przerwie w pracy i wszędzie, gdzie możecie.

Z czasem sama czynność może się zmienić. Szukajcie własnych symboli i zachowań, które będą Wam przypominały to bezpieczne uczucie własnej akceptacji. Ważne, żeby czuć to naprawdę - w ciele, emocjach i umyśle, a nie tylko przypominać sobie słowa.

***

Ta notka to część większej całości:
Początek znajdziesz tu
Następna część tutaj 
Książka, na której bazuję to "Leczenie uzależnionej osobowości" Lee Jampolsky'ego

0 komentarze:

Prześlij komentarz