Jeżeli
cierpisz i źródła swojego bólu upatrujesz gdzieś poza sobą, związujesz
sobie ręce i nic nie możesz zrobić, by czuć się szczęśliwym.
Pamiętaj - to Twoje myśli dają Ci wolność, ale mogą one również sprawić, że Twoje życie stanie się więzieniem.
Ale to Ty masz na nie wpływ. Możesz zmienić sposób w jaki myślisz o świecie, innych ludziach i sobie samym.
Nie
masz wpływu na niektóre sytuacje, ale pamiętaj, że one Cię nie
określają - one nie sprawiają, że jesteś jakiś - np. jeżeli ktoś Cię
wyrzuca z pracy, nie znaczy to, że jesteś zły, nie umiesz się
dostosować. Nie skazuj siebie na żadne etykietki. One bardzo wrednie się
przyklejają i ciężko je potem odczepić!
To,
co myślisz o tej sytuacji, wpływa na to czym ona będzie dla Ciebie w
perspektywie życia. Możesz się załamać i z butelką wina szukać
jakiejkolwiek innej pracy, a możesz przygotować super prezentację i
rozesłać ją do firm, w których chcesz pracować. Możesz też stwierdzić,
że marzyłeś od dawna o dłuższym urlopie i wyruszyć w podróż.
Dobra,
dobra - jeżeli teraz wymieniasz, dlaczego Ty akurat nie możesz tych
konkretnych rzeczy zrealizować - przestań. To są przykłady. To od Ciebie
zależy, ile możliwości zauważysz w każdej sytuacji.
Emocje
wpływają na myślenie, a myśli na emocje. To niestety nadal bywa
szokująca teza, ale to jest prawdą. Za każdym razem, gdy czujesz coś
innego spokój zatrzymaj się i spróbuj wysłowić myśl, która spowodowała
to uczucie.
“Moja
praca jest beznadziejna.”, “Nie no, nigdy się z nim nie dogadam.” ->
Jakie uczucia powstają w Tobie? Czy one sprawiają, że czujesz się
lepiej i masz ochotę stawiać czoło wyzwaniom?
No
właśnie. Więc dbaj o higienę swoich myśli. To tak jak z ciałem. Jak nie
inwestujesz w nie, to w końcu zaczyna Cię zawodzić. Ale to pierwszy Ty
zawiodłeś!
I
nie chcę słuchać głupich tekstów o wmawianiu sobie pozytywnych
frazesów. Wmawiasz sobie negatywne frazesy, a to o wiele gorsze. To, co
Ci proponuję to wykreślenie kłamstw uzależnionej osobowości i
zastąpienie je bardziej prawdziwymi stwierdzeniami. Nie wmawiaj sobie
rzeczy, w które nie wierzysz.
Wiem,
że czasem czujesz się Bogiem, ale to przekonanie też nie jest
najlepsze. Zwykle szybko okazuje się nierealne, a upadek z Olimpu boli.
;)
***
Ta notka to część większej całości:
Początek znajdziesz tu
Książka, na której bazuję to "Leczenie uzależnionej osobowości" Lee Jampolsky'ego
Książka, na której bazuję to "Leczenie uzależnionej osobowości" Lee Jampolsky'ego
0 komentarze:
Prześlij komentarz